Rok temu Rosja dokonała inwazji na Ukrainę. Tym samym rozpoczął się największy europejski konflikt od czasów II wojny światowej.
Około 4 am na ukraińskie miasta spadły rakiety, a granice przekroczyło kilkadziesiąt tysięcy rosyjskich żołnierzy. Celem numer 1 był Kijów, bronił go Wasyl, zaciągnął się do wojska pierwszego dnia – jak mówi – nie było wtedy mowy o szkoleniu przed pójściem do walki, nikt się nie zastanawiał czy umie, to był instynkt, żeby iść walczyć.
Nikt nie spodziewał się inwazji w europejskim państwie, podkreśla polska zakonnica pracująca w Charkowie, siostra Sabina: “nie myślałam, że Putin będzie taki durny, żeby napaść, nie wierzyłam, że napadnie. Około 5 nad ranem, jakieś strzały. Myślę ćwiczenia czy co? Za chwilę telefon – tak, zaczęła się wojna”.
Rosjanie ruszyli do ataku lekceważąc Ukrainę. Od pierwszego dnia inwazji ponosili bardzo duże straty. W połowie marca było już wiadomo, że nie uda im się zająć stolicy.
Ukraińcom udało się wyprzeć Rosjan spod Kijowa, Charkowa, Izium, Czernichowa i z wielu innych regionów. W tym momencie najbardziej krwawe walki toczą się w Donbasie. Rosja regularnie bombarduje cele cywilne.
W rocznicę inna
Together with 🇵🇱 Prime Minister @MorawieckiM we honoured the memory of the perished defenders of #Ukraine. We are grateful for the daily support of our friends. We remember all those who gave their lives for the freedom and independence of 🇺🇦. pic.twitter.com/hYlvN6qxIk
— Denys Shmyhal (@Denys_Shmyhal) February 24, 2023
/IAR/RadioRAMPA/
Zdjęcie: Denys Shmyhal (Ukraine government official)/Twitter