Czy lekarz pierwszego kontaktu, lekarz rodzinny, lekarz podstawowej opieki zdrowotnej i internista to to samo? Rozmowa z Anną Jodkowską, nowym lekarzem w Poradni POZ przy ul. Bohaterów Warszawy 2 w Brzezinach.
Lekarz pierwszego kontaktu (POZ), lekarz rodzinny (medycyny rodzinnej), lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, internista...
Czy każde z tych określeń oznacza to samo – to znaczy mojego lekarza, do którego chodzę z grypą, który kieruje mnie do specjalistów?
– Lekarz medycyny rodzinnej czy internista to specjalizacje lekarskie, opisujące wykształcenie lekarza. Natomiast lekarz podstawowej opieki zdrowotnej czy lekarz POZ to raczej określenie funkcji, stanowiska na jakim pracuje lekarz.
Lekarzem POZ może być więc specjalista medycyny rodzinnej, internista, pediatra, może to być też lekarz bez specjalizacji, mający uprawnienia do pracy w POZ. Z kolei lekarz pierwszego kontaktu to po prostu lekarz, który jako pierwszy ma kontakt z pacjentem – to określenie często stosuje się zamiennie
z lekarzem POZ.
Pani jest właśnie w trakcie uzyskiwania specjalizacji lekarza medycyny rodzinnej. Czym się różni specjalista medycyny rodzinnej od internisty?
– Specjalizacja medycyny rodzinnej to nieco szersza specjalizacja niż interna czy pediatria, bo łączy te dwie dziedziny medycyny. Lekarz rodzinny ma uprawnienia, by udzielać porad pacjentom dorosłym (jak internista) oraz dzieciom (jak pediatra).
Mówiąc bardziej obrazowo, może leczyć wszystkich członków rodziny, którzy są pod jego opieką, zapewnić im kompleksową opiekę medyczną. Spojrzeć całościowo na pacjenta, także w kontekście jego otoczenia, rodziny. I nie tylko go leczyć, ale także dbać o jego dobrą kondycję, namawiać do zachowań prozdrowotnych, badań profilaktycznych.
Czyli lekarz rodzinny – czy szerzej – lekarz POZ, to osoba, do której można przychodzić nie tylko wtedy, gdy niedomagamy, na coś chorujemy, ale konsultować z nim wszystko, co dotyczy zdrowego stylu życia? Albo poprosić go o sprawdzenie, czy właściwie przyjmujemy leki?
– Oczywiście. Często się zdarza, że na przykład w Internecie szukamy informacji na temat zdrowia, terapii, leków, a zapominamy, że mamy do dyspozycji wykształconego specjalistę, z którym możemy na te tematy porozmawiać. Lekarz POZ najczęściej zna nas nieco dłużej, wie w jakiej jesteśmy kondycji – to dodatkowe zalety zadawania pytań naszemu doktorowi.
Jeśli przyjmujemy kilka leków, warto go o tym poinformować. Zdarza się bowiem, że niektóre nie mogą być zażywane razem, ponieważ wchodzą ze sobą w interakcje. Czasem bywa tak, że dostajemy od różnych lekarzy specjalistów te same leki pod inną nazwą – to też od razu zauważy lekarz POZ.
Nie wspominam już o często mocno reklamowanych suplementach diety, którymi wielu z nas lubi się wspomagać – zanim je sobie kupimy, poprośmy o opinię lekarza POZ.
Czy to prawda, że lekarz POZ ma wiedzę i kwalifikacje do leczenia najczęściej spotykanych chorób – na przykład nadciśnienia, cukrzycy, chorób układu pokarmowego?
– Tak. Gdy słyszymy o tych chorobach zwykle myślimy, że konieczna będzie wizyta u lekarza specjalisty. Tymczasem często wystarczy terapia zalecona przez lekarza POZ. Naturalnie nie chodzi o trudniejsze przypadki – wtedy kierujemy do specjalistów, zlecamy wykonanie odpowiednich, bardziej zaawansowanych i szczegółowych badań diagnostycznych.
Czyli warto zaufać, „przetestować” swojego lekarza rodzinnego, POZ?
– Warto. Oczywiście wynik tego „testu” zależy także od lekarza POZ, od jego zaangażowania, podejścia do pacjenta – jeśli nie pokaże i nie udowodni, że dysponuje szeroką wiedzą medyczną, że naprawdę interesuje się pacjentem, słucha go, rozmawia z nim, pacjent nie będzie go cenił, nie będzie od niego wiele oczekiwał. Lekarz musi „powalczyć” o pacjenta, zyskać jego zaufanie, szacunek.
Od 1 września seniorzy, którzy ukończyli 75 lat będą mieli prawo do bezpłatnych leków, umieszczonych w specjalnych wykazie ministra zdrowia. Mają to być leki szczególnie przydatne w leczeniu chorób wieku podeszłego. Jak Pani ocenia to rozwiązanie?
– To dobry pomysł, bo dla większości seniorów w domowym budżecie liczy się każda złotówka.
Bezpłatne leki będzie można dostać tylko na receptę, a wystawiać je mogą tylko lekarze POZ, którym pewnie przybędzie wizyt starszych pacjentów.
– Pewnie tak, ale nie sądzę, żeby był to duży problem. Trochę więcej pacjentów, wizyt będzie z pewnością w ciągu pierwszych tygodni po uruchomieniu programu. Jednak w naszej przychodni nie spowoduje to komplikacji, nie utrudni pacjentom dostępu do lekarza pierwszego kontaktu. Tak zorganizujemy naszą pracę, by – nawet jeśli będziemy przyjmować więcej pacjentów – nikt z nich nie czekał dłużej na wizytę u lekarza.
Źródło: http://kurier.pap.pl