Premier Mateusz Morawiecki powiedział podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, że nic nie wskazuje na to, aby rakieta, która spadła wczoraj na terytorium Polski, była wystrzelona przez Rosjan.

Szef rządu dodał, że w Przewodowie doszło do nieszczęśliwego wypadku. Jak dodał premier, Polska weyfikuje obecnie przesłanki do użycia artykułu 4. Sojuszu Północnoatlantyckiego.

“Po naradzie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, we wspólnym oświadczeniu z prezydentem Andrzej Duda, chciałbym podkreślić, że nasze jednostki wojskowe, Policja, Straż Graniczna i wszystkie pozostałe służby postawione zostały w stan podwyższonej gotowości bojowej. Jesteśmy też oczywiście w stałym kontakcie ze wszystkimi naszymi sojusznikami.

Wczorajszy dzień był dniem zmasowanego ataku rakietowego na terytorium całej Ukrainy. Część z rakiet wystrzelonych przez Rosjan została zestrzelona (zakładamy, że tak stało się z połową do 3/4 z nich). Pozostałe trafiły głównie w infrastrukturę energetyczną, ale także wiele innych miejsc na Ukrainie. Przeciwdziałając temu zmasowanemu atakowi, siły ukraińskie wystrzeliły swoje pociski, które miały na celu zestrzelenie pocisków rosyjskich. Jak informują służby amerykańskie oraz zbierany przez nas materiał dowodowy, wiele wskazuje na to, że jeden z tych pocisków spadł na terytorium Polski bez takiej intencji.”

Ambasador Polski przy Unii Europejskiej Andrzej Sadoś powiedział, że stanowisko wszystkich państw członkowskich Wspólnoty jest takie, że bezpośrednią odpowiedzialność za wczorajszą tragedię w Polsce ponosi Rosja.

Ambasador uczestniczył w spotkaniu przedstawicieli 27 unijnych krajów w Brukseli, na którym jedynym z tematów był wybuch rakiety w pobliżu granicy z Polską.

(IAR)