Prezydent Rosji Władimir Putin oświadczył w piątek, że zwrot wraku samolotu, który rozbił się w kwietniu 2010 roku pod Smoleńskiem, nie jest możliwy, dopóki Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej będzie prowadził śledztwo w sprawie tej katastrofy.
“Należy ukrócić spekulacje w tej sprawie. Była to straszna tragedia” – oznajmił na dorocznej konferencji prasowej.
“Zrobiliśmy wszystko, żeby to zbadać. Nie należy wykorzystywać tego dla jakiejkolwiek eskalacji w stosunkach dwustronnych. I tak wszystko jest jasne – mówił prezydent Rosji. – Jeśli coś jest niezrozumiałe, niech organy śledcze to badają”.
Putin poinformował, że “osobiście czytał” zapisy rozmów pilotów samolotu prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i “człowieka z ochrony”, który wszedł do kabiny i domagał się, żeby wylądować, nie bacząc na zastrzeżenia załogi.
“Człowiek, który wszedł do kabiny – zapomniałem jego nazwiska, tam ono jest – żądał, by lądować. Pilot odpowiedział: Nie mogę. Nie można lądować. Człowiek z otoczenia prezydenta – ten, który wszedł do kabiny – powiedział: Nie mogę zameldować tego szefowi. Rób, co chcesz, ale ląduj” – relacjonował Putin.
W lutym br. MON powołało podkomisję do ponownego zbadania katastrofy. W jej skład weszła część ekspertów, którzy współpracowali z powołanym przez parlamentarzystów PiS zespołem smoleńskim, którym kierował Antoni Macierewicz.
Zdaniem podkomisji – której szef zapewnił, że nie przyjmuje ona żadnych wstępnych założeń ani hipotez w sprawie przyczyn katastrofy – na komisję Millera wywierano nacisk, by jej ustalenia pokrywały się z rosyjskim raportem, tzw. raportem Anodiny.
Własne postępowanie w sprawie katastrofy prowadzi strona rosyjska, która wiele razy podkreślała, że przed jego prawomocnym zakończeniem nie zwróci Polsce wraku Tu-154 ani jego “czarnych skrzynek”.
Źródło: Kurier PAP – www.kurier.pap.pl