7 grudnia 1941 roku, Japonia zaatakowała Stany Zjednoczone w porcie Pearl Harbor na hawajskiej wyspie Oahu. Ponad 350 bombowców, niespodziewanie, ostrzelało bazę amerykańskiej marynarki wojennej. Ataki rozpoczęły się przed godziną 8 rano. Zginęło ponad 2400 Amerykanów, ponad 1700 zostało rannych. Japończycy zniszczyli 188 amerykańskich samolotów i 8 statków wojennych.
Atak zadecydował o włączeniu się Stanów Zjednoczonych do działań II Wojny Światowej. W miejscu portu powstało muzeum, które dostępne jest za darmo dla zwiedzających. To właśnie tutaj można zobaczyć wrak USS Arizona, jednego z czterech zatopionych statków wojennych. Na jego pokładzie zginęło ponad 1100 żołnierzy i marynarzy. Pomnik wokół USS Arizona wybudowany został w 1962 roku i odwiedzany jest przez około 2 miliony ludzi rocznie.
Co roku w rocznicę ataków, miejsce odwiedzane było przez weteranów wojennych. W roku 2018 z kilku żyjących jeszcze żołnierzy, żaden, z powodów zdrowotnych, nie będzie w stanie wziąć udziału w uroczystościach. W tym roku, na uroczystości pojawił się jeden z trzech żyjących żołnierzy USS Arizona – 98-letni Lou Conter. Dwóch jego kolegów, Donald Stratton, 97, i Ken Potts, 98, oglądało transmisję uroczytości z Colorado.
Szacuje się, że japoński atak na USS Arizona przeżyło około 300 członków jego załogi – wciąż żyje trzech z nich.
W muzeum dokładnie poznać można przebieg ataków, imiona poległych a także porozmawiać z weteranami. Jest to miejsce kontemplacji i spotkania z historią. Zobaczcie galerię zdjęć. Zdjęcia wykonał Artur Adamski.
