We wtorek prezes PZPN Cezary Kulesza przedstawił na konferencji prasowej nowego selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski – Portugalczyka Fernando Santosa.
“Ostatnie tygodnie były dosyć burzliwe. Poświęciliśmy dużo pracy, wybór był bardzo trudny. Dzisiaj dotarliśmy do celu. Stać nas na wybór najlepszego możliwego selekcjonera. Jako federacja jesteśmy na to gotowi. Zależało nam na tym, żeby trener miał już doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji” – powiedział prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Największymi sukcesami w trenerskiej karierze 68-letniego szkoleniowca są: zdobycie z reprezentacją Portugalii mistrzostwa Europy w 2016 roku i wygranie Ligi Narodów UEFA w sezonie 2018/19. Fernando Santos w swojej karierze trenerskiej był m.in. selekcjonerem reprezentacji Grecji (2010-2014) i Portugalii (2014-2022). W przeszłości pracował również w czołowych greckich oraz portugalskich klubach.
Kontrakt z Santosem podpisano na dwa cykle: kwalifikacji do ME 2024 i kwalifikacji do MŚ 2026.
Fernando Santos rozpoczął swoją przemowę od “dzień dobry” w polskim języku. Potem mówił, że od teraz czuje się Polakiem i zrobi wszystko, by ta reprezentacja odnosiła sukcesy na arenach międzynarodowych: “Jestem jednym z Was. Będę teraz mieszkał w Warszawie. Chcę dobrze poznać kraj, kulturę – to jest bardzo ważne. Kontakt z prasą również jest dla mnie ważny. Praktycznie czuję się jak w domu. Wkrótce zaczynamy pracę z kadrą” – mówił Santos podczas konferencji na PGE Narodowym.
Cezary Kulesza poinformował również, że propozycję objęcia stanowisk asystentów nowego selekcjonera otrzymali dwaj polscy trenerzy. Fernando Santos poinformował, że rozmawiał już z Łukaszem Piszczkiem i Tomaszem Kaczmarkiem, którzy są kandydatami na jego asystentów.
“To istotne, by mieć współpracownika, który jest Polakiem. W początkowej fazie to bardzo ważne – zna lepiej mentalność, osobowość, może przekazywać lepiej moje pomysły” – powiedział Fernando Santos.
Portugalczyk zaznaczył, że jego sztab techniczny już jest w Polsce i zaczął pracę.
/IAR/RadioRAMPA/
Zdjęcie: Cezary Kulesza/Twitter
