Stało się to, co specjaliści od rynku paliw zapowiadali od dawna: Grupa Lotos pierwszy raz sprowadziła ropę naftową z USA – do naftoportu w Gdańsku dopłynął gigantyczny tankowiec “St. Hellen” z ładunkiem 600 tys. baryłek cennego paliwa.
Co z tego wynika? Ropa zostanie poddana badaniom jakościowym, ale to tylko formalność… A dlaczego Polska sprowadza surowiec z tak daleka? Odpowiedzią jest potrzeba uniezależnienia się od dostaw z Rosji.
Jak informują agencje prasowe, pływający pod grecką banderą “St. Hellen” jest w sumie niedużym, 244-metrowym tankowcem o nośności 105,5 tys. ton. Płynąc do Gdańska, pokonał 5,5 tys. mil morskich (jedną czwartą część równika).
Paliwo przypłynęło do Polski z Freeport, TX, z wybrzeża Zatoki Meksykańskiej.
Czy na paliwie z Ameryki w Polsce można tylko zyskać? – W sumie najważniejsze dla mnie nie jest to, skąd pochodzi benzyna, ale ile kosztuje – komentuje Anna Wojciechowska z Łodzi. – Najistotniejsza jest cena, zaś sprawa tak zwanej dywersyfikacji dostaw to już zmartwienie polityków i ekonomistów – dodaje.
T.