Przed kilkoma dniami szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski odwiedził Lwów. Po tamtej wizycie udzielił wywiadu gazecie “Nasz Dziennik”, w którym czytamy iż “Misja we Lwowie pokazała, że są sprawy niewyjaśnione i nie widać – jak dotąd – woli, aby je rozwiązać”. Dodał również, że “Nigdy nie zgodzimy się, by postawić znak równości między UPA a Armią Krajową”.
Trudna sytuacja relacji polsko ukraińskich zbiega się w czasie z 30-stą rocznicą podpisania “Deklaracji o przebaczeniu i pojednaniu między Polakami i Ukraińcami”. Dokument ten został podpisany w październiku 1987 roku w Rzymie, przez przedstawicieli ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego i polski Episkopat. Patronem tego porozumienia był Jan Paweł II.
Cały konflikt znajduje swój początek w kwietniu tego roku kiedy to władze samorządowe zdecydowały o rozebraniu pomnika upamiętniającego UPA w Hruszowicach na Podkarpaciu. W ramach odwetu ukraiński IPN zablokował ekshumacje polskich ofiar między innymi tych na Wołyniu.
W lipcu tego roku minister Waszczykowski udzielił wywiadu dla tygodnika “W Sieci”, w którym jasno dał do zrozumienia, iż nastąpiło wyraźne pogorszenie stosunków między Polską i Ukrainą zwłaszcza w kwestiach historycznych. “Nasz przekaz jest bardzo jasny: Z Banderą do Europy nie wejdziecie”. Po tym wywiadzie polski ambasador na Ukrainie został wezwany przez tamtejszy MSZ. Po rozmowie z naszym ambasadorem wydano komunikat w którym między innymi zapewniano, że “MSZ Ukrainy potwierdziło gotowość do dalszego rozwoju równoprawnej i konstruktywnej współpracy z Polską w duchu wzajemnego zrozumienia i szacunku”.
Eksperci podkreślają, że na dalszym pogorszeniu w relacjach polsko-ukraińskich korzysta najbardziej Rosja, której na rękę jest oddalanie się Ukrainy od Europy Zachodniej i Polski. Zwłaszcza w kontekście ciągle aktualnego konfliktu w rejonie Donbasu we wschodniej Ukrainie. Dlatego też ważne jest znalezienie konsensusu w trudnych rozmowach o historii obu narodów.
Michał Nagły
