“Stabilność gospodarki kraju nigdy nie jest pewna. Zawsze jej mogą zagrozić czynniki psychologiczne i przepływy kapitałowe” – mówi dr hab. Paweł Marszałek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu
Paweł Marszałek jest autorem książki „Systemy pieniężne wolnej bankowości. Koncepcje, cechy, zastosowanie”, która została w tym roku uznana za wybitną ekonomiczną publikację w ramach konkursu organizowanego przez Narodowy Bank Polski. Zdobyła główna nagrodę – 80 tys. zł.
Otrzymał Pan nagrodę banku centralnego za książkę „Systemy pieniężne wolnej bankowości. Koncepcje, cechy, zastosowanie”. Pieniądz rządzi światem?
Dr hab. Paweł Marszałek z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu: Nie, światem rządzą ludzie. Ale pieniądz najczęściej rządzi ludźmi. Choć z drugiej strony, to jednak tylko instrument, zależy, jak kto i jak go używa.
A może idee ekonomistów?
– Idee są ważne, ale czy akurat ekonomiczne? Raczej nie.
Keynes mówił, że zna tylko trzech ludzi, którzy rozumieją pieniądz. Pan rozumie po napisaniu tej książki?
– Nie, ale wiem, czego nie rozumiem (uśmiech). Z drugiej strony, czasem zdarza się takie poczucie dotykania esencji zjawiska, że jest już blisko ogarnięcia tego fenomenu, jakim jest pieniądz. Ale na ogół to znika po przeczytaniu kolejnego artykułu czy książki.
Jest wiele definicji pieniądza. Jaka jest Panu jako naukowcowi najbliższa?
– Pieniądz jako zjawisko socjologiczne, jako czynnik ułatwiający i kształtujący relacje międzyludzkie. A formalnie, to jako stop środka płatniczego i miernika wartości.
Jakie zjawiska w dzisiejszym świecie kreują wartość pieniądza?
– W dużej mierze czynniki „miękkie” ze sfery psychologii, socjologii, a nawet kultury. Dodatkowo, znaczenie mają kwestie związane ze spekulacją i kursami walutowymi. Coraz mniej znaczą tradycyjne czynniki związane z tzw. fundamentami danej gospodarki. Liczą się oczekiwania, nastroje, oczywiście również czynniki polityczne.
Funkcjonowanie i organizacja systemów pieniężnych nie nadąża za zmianami otoczenia?
– Raczej nie. Trudno dokładnie oszacować, co właściwie jest pieniądzem, jak należy rozumieć jego podaż. Ponadto, w kontekście takich procesów jak finansyzacja, globalizacja czy liberalizacja zmieniają się możliwości prowadzenia polityki pieniężnej przez banki centralne.
W swojej książce zwraca Pan uwagę, że współczesne systemy pieniężne nie są stabilne. Dochodzi do niestabilności poziomu cen i częstych kryzysów finansowych.
– Współczesne systemy pieniężne i finansowe są rzeczywiście bardziej niestabilne, przy czym to właśnie sfera pieniężna stanowi zazwyczaj źródło problemów. To pokłosie procesu finansyzacji, prowadzącego do swoistej, relatywnej dominacji sektora finansowego w gospodarce. Procesy nominalne, pieniężne, dominują procesy produkcji, inwestycji w sferze realnej.
Wyobraża Pan sobie sytuację, że bank centralny przestaje istnieć?
– Nie. Bank centralny to instytucja jednak polityczna. Współczesne rządy, współczesne państwa nie zrzekną się monopolu w sferze pieniądza. I raczej nie powinny.
Ale system z dominującym bankiem centralnym też się nie sprawdza?
– Każde rozwiązanie ma swoje wady. Trzeba jednak pamiętać, że gospodarka to nie jest system, na którym można eksperymentować beztrosko – zmiana istniejących uwarunkowań musiałaby być wyraźnie lepsza, żeby można było tę zmianę zaryzykować. Tak jednak nie jest.
Czym dokładnie jest wolna bankowość?
– To rodzaj systemu pieniężnego, w którym bank centralny albo nie istnieje, albo jest tylko jednym z wielu równorzędnych podmiotów, a poszczególne banki prywatne, które podlegają tylko takim regulacjom, jak każdy inny rodzaj przedsiębiorstwa, mają przywilej emisji własnego pieniądza. Gospodarstwa domowe i podmioty gospodarcze wybierają swobodnie takie jednostki pieniężne, które uznają za najlepsze.
Czy taki system jest w ogóle możliwy?
– W obecnych warunkach nie, ze względu na czynniki ze sfery ekonomii politycznej oraz mentalność współczesnych ludzi, nieprzyzwyczajonych do tego typu wyborów. Niemniej, działał dość skutecznie w przeszłości.
Gdzie?
– Wolna bankowość funkcjonowała w przeszłości w wielu krajach, np. Kanada, Szkocja, USA. Ocena długi czas była bardzo negatywna, ale ostatnio zaczęły pojawiać się badania, które pokazują, że nie był to jednoznacznie negatywny model funkcjonowania systemu pieniężnego.
Czy deregulacja systemu pieniężnego i zlikwidowanie monopolu państwowego w zakresie emisji pieniądza to jest rozwiązanie?
– Nie, globalny kryzys finansowy pokazał, że problemem jest raczej brak skutecznych regulacji. Ponadto, jak wspominałem wyżej, społeczeństwo raczej nie jest mentalnie gotowe na taką zmianę.
Jakie są plusy wolnej bankowości, a jakie zagrożenia?
– To zależy od nastawienia. Zwolennicy wolnego rynku będą zawsze postulować tego typu rozwiązanie, upatrując w nim zalet, zwolennicy regulacji zawsze będą postrzegać wolną bankowość jako rozwiązanie zbyt ryzykowne i wiążące się z nadmiernym ryzykiem.
Na czym polega skuteczność banków centralnych?
– Tę skuteczność można różnie oceniać. Natomiast pozycja wynika z monopolu w sferze pieniężnej i kompetencji w zakresie polityki pieniężnej a także, w coraz większym stopniu, polityki makroostrożnościowej.
Jakie mogą być negatywne następstwa zbyt dużej roli państwa w sferze pieniężnej?
– Podporządkowanie pieniądza i sfery monetarnej krótkoterminowej optyce, wynikającej ze sfery polityki, i będące następstwem tego potencjalne osłabienie wartości pieniądza.
Kandydat na prezesa NBP prof. Adam Glapiński powiedział ostatnio, że będzie pilnował, by bank centralny był niezależny. „Niezależność banku centralnego to jedna z najważniejszych rzeczy, jakich dopracowaliśmy się w ciągu 25 lat” – powiedział. Zgadza się Pan? Jak wygląda to na tle innych banków centralnych w Europie?
– Niezależność NBP wygląda bardzo dobrze, także na tle innych banków centralnych w Europie. Należy jednak pamiętać, że są różne aspekty niezależności i nie wszystkie odnoszą się tylko do relacji z rządem danego kraju.
Banki centralne przestają być wyspecjalizowanymi agendami rządowymi, a stały się czymś więcej?
– Był moment, że banki centralne były postrzegane jako najważniejsze i najpotężniejsze podmioty w gospodarce. Ale trzeba pamiętać, że nadal są jednak agendą rządową, ich niezależność nie powinna oznaczać, że mają jakieś własne cele. Zawsze pojawia się tu bowiem kwestia ich tzw. odpowiedzialności demokratycznej (accountability). Jako instytucje, których władze nie są wybierane w powszechnych wyborach, są bowiem w dość specyficznej sytuacji. Kwestie te badał u nas np. prof. Andrzej Wojtyna.
W ostatnich latach odpowiedzialność banku centralnego mocno wzrosła. Czy w tej sytuacji możliwa jest w ogóle „wolna bankowość”, gdzie bank centralny nie odgrywa żadnej roli lub wręcz nie istnieje?
– Nie, rzeczywiście, tendencja jest raczej wzrost skali działania banków centralnych i rozszerzenie listy ich działań.
Zdaniem prof. Glapińskiego w ciągu 2-3 lat to „nie poziom stóp procentowych będzie przyciągał uwagę, ale restrukturyzacje banków i stabilność sektora bankowego, finansowego”. Jakie są zagrożenia jeśli chodzi o stabilność polskiego systemu bankowego?
– Współczesną gospodarkę cechuje to, że stabilność może zachwiać się nawet wtedy, gdy gospodarka danego kraju jest stabilna – tak wielka jest rola czynników psychologicznych i przepływów kapitałowych. Zmiany zachodzą też coraz szybciej. Trudno uznać, co mogłoby stanowić potencjalne zagrożenie za kilka lat. Polska jest natomiast jednym z niewielu krajów z naszego regionu, gdzie nie wystąpił po 1989 regularny kryzys finansowy, co może dość dobrze świadczyć o stabilności systemu finansowego.
Jak program 500 plus wpływa na system pieniężny w Polsce?
– Za wcześnie, by ocenić ten wpływ.
Dziękuję za rozmowę.
Anna Mikołajczyk-Kłębek
Źródło: http://kurier.pap.pl