To nie film, a rzeczywitość w Nowym Jorku. W poniedziałek przed południem, uczeń Kingsborough Community College odkrył zwłoki mężczyzny, pływające w Sheepshead Bay na Brooklynie. Student przechadzał się nad wodą, wzdłuż Manhattan Beach, kiedy dokonał odkrycia. Powiadomiona została straż pożarna, a następnie policja.
Wyłowione ciało zawinięte było w czarną plastikową torbę, z zaklejoną taśmą twarzą. Ręce ofiary zawiązane były za plecami, a jego nogi usztywnione zostały w cemencie. Był to mężczyzna, który na plecach miał tatuaż Maryji Dziewicy, trzymającej różę w ręku.
Według szefa detektywów nowojorskich, Roberta K. Boyce, w tej sytuacji policja ma do czynienia z morderstwem i to w tzw. starym stylu – taki sposób zabijania, charakterystyczny był np. przy porachunkach gangów lub mafii. Jak powiedział Boyce, zabójca musiał mieć cierpliwość – zaschnięcie cementu wymaga czasu.
Policja nie podała tożsamości mężczyzny.